piątek, 25 lipca 2008

Ying Yang i Wu Wei

Bo żeby śmiac mógł się ktoś, płakać musi ktoś...

To element odwiecznej walki Świata o równowagę pomiędzy przeciwstawnymi siłami. Trochę to nadymane i górnolotnie filozoficzne ale bardzo prawdziwe. 

Ameryki nie odkryłem powiedzą niektórzy, to fakt ale czy wiedząc o tym stosujemy tę mysl na codzień? 
A po co?
A bo ułatwia życie.

Zyjemy w stresujących czasach, każdy ma jakiegoś szefa, teścia czy rodzica, każdy musi sprzątać, skakać po piwo czy nawet wulgarnie powiem: robić loda bez zająknięcia - słowem każdy dzwiga swój krzyż. Każdy ma swoje frustracje, każdy chyba chciałby być czasem kimś innym, znaleźć się w innym miejscu, innym otoczeniu, olać cały ten świat...

Wszystkie stresy, smutki i cały nasz codzienny młyn trzeba na kims wyładować. Na kogo trafia najczęściej? Tak, tak, na naszych bliskich, dzieciach, żonie, partnerze...

Mnie to spotyka często. Dopiero rankiem dnia następnego uświadamiam sobie jaki ja głupi jestem. Dlaczego krzywdzę osobę, na której mi zależy, dlaczego jestem nie miły dla dziecka, które nie jest winne absolutnie niczego...
A kto jest?
Ja sam. Każdy jest kowalem swojego losu - mogę sobie wmawiać, że nie urodziłem się szejkiem, że akurat taka władza, że nie mam talentu, nie umiem śpiewać ale to wymówki tylko. Gdybym uwierzył, że to możliwe to byłbym gwiazdą - tylko problem w tym, że w to kompletnie nie wierzę, a wraz ze mną nikt inny :))
Mądrzy Chińczycy wymyślili WU WEI - żyj spokonie, nie przesadzaj, gdy się za mocno starasz to zepsujesz, każdy aspekt Twojego zycia ma swój tor i nim podążaj, jak chcesz skręcić to skręcaj łagodnie. To jest wu wei. Staram się tak życ choć to trudne. Lecz kiedy rankiem się obudzę to jestem z siebie dumny. Wiele razy zamiast zatrąbić na gnoja co mi droge zajechał mówię sobie "Wu wei stary, niech jedzie - może naprawdę się spieszy". 
W pracy mam wiele kłopotów, kosztują mnie wiele nerwów i stresu, po co jeszcze mam sam siebie nakręcac tym co się dzieje za szybą mojego samchodu? Ważne jest to co się dzieje przed szybą: gra spokojna muzyczka, wielki, ulubiony silnik pomrukuje spokojnie, kierownica kręci się lekko... po co ma mnie wnerwiać ktoś inny? Czy przez to szybciej dojadę? raczej nie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz