poniedziałek, 28 grudnia 2009

Żeby chorować to trzeba mieć zdrowie

Starasz się, o zdrowie dbasz;

zgodnie z zasadami grasz;

nie żresz, ćwiczysz, wszystko dasz;

aby ciało w zdrowiu mieć;

(przeciez trzeba tylko chcieć).



A w nagrodę zdrowie daje ci szlachetnie kopa w dupe...





Ja tam do chorowitych nie należę, grypę mam raz na 5 lat, zimno mi nie przeszkadza tylko ortopedę nazbyt często odwiedzam ale to nie z chorowitości raczej....



Ale żeby trafić do szpitala w wigilie i to PRZED kolacją, słowem na czczo... Murphy był chyba optymistą...

Rozpoznanie: "zawroty głowy" ale żeby tak głupio nie brzmiało zapisali: "vertigo" :)



Badania wszystkie porobili - znaczy próbki pobrali, fotki strzelili ale przecież wyniki dopiero po świętach. Lekarz też człowiek i od Euklidesa przerwę też mieć musi. No ale szpital też pracować musi... Rada się zawsze znajdzie (trzeba tylko chcieć). Co dzień inny praktykanto-stażysto-nowicjusz mnie badał. Codziennie (a czasem i dwa razy) te same pytania: a ręce w górę, a nogi, a idź prosto a zamknij oczy, a palcem do nosa i młoteczkiem w kolanko, i w piętkę i znów w kolanko... (wbrew pozorom nie trafiłem do czubków - to tylko oddział neurologiczny).



No ale żeby nie było, że służba nic nie robi to zrobili: pobrali mi płyn "rdzeniowo-kręgowy" czy jakoś tam (inaczej mówiąc punkcja lędźwiowa) na które to musiałem podpisać zgodę (z podejrzeniem o nie teges z głową każą mi oświadczać że wiem o co chodzi i że się zgadzam - nie wiem co na to prawnicy - szczególnie amerykańscy... ale do rzeczy, bo się rozmarzyłem).



Po punkcji występuje "zespół po punkcyjny" (logiczne, nie?), który objawia się kacem, że ja pierdziu... Czułem się jakbym Chivasa popijał Becherovką i zagryzał wisienkami Moi Cheri i tak przez 4 dni... Nie ma takiej tabletki ani kroplówki na ten ból.



"Przejdzie panu - niech pan dużo pije"



Piłem trzy litry wody dziennie aż doszedłem do wniosku że może to taki wkręt: „nie wody – matole” :)

Z piątym dniem przyszedł poniedziałek a wraz z nim doświadczeni lekarze, którzy nie takiego kaca leczyli. Okazało się, że dwoma zastrzykami i jedną kroplówką dało się gnoja pogonić... Zawroty zostały, ale po czterech dobach rozpadającej się na kawałki czaszki to pan pikuś...



Komfort życia tak mi się podniósł, że nie przeszkadza mi brak mydła i srajtaśmy w kiblu ani nawet brak zamka pod jedynym prysznicem na cały oddział, ani nawet to że chodzę zygzakiem. Postanowiłem szybko napisać pean pochwalny na szpital Wojewódzki i wtedy przyszła refleksja...



Z czego się debilu cieszysz. Trafiłeś tu z zawrotami głowy, nie?



-------



Oczywiście wyników w poniedziałek nie ma bo się laborantom daty pomyliły, bidactwa, ale zrobią na wtorek. Tu przecież czas płynie inaczej. Jeden dzień nie ma znaczenia, bo czymże on jest wobec bezmiaru dobroci pani Służby Zdrowia...